poniedziałek, 5 maja 2014

Nauka, nauka i jeszcze raz... nauka!

 Jak każdy wie po majówce należy wrócić do szkoły i nawiązać nową znajomość z zapomnianą nauką. Szczególnie matematyki rozpoczęła się ona bodajże wpół do 16. Skończyła o 21. Może są tu osoby dla których to błahostka, a może dla których to dużo, a dla jeszcze innych norma. Zresztą ludzie na świecie są różni - tak zaczęłam sobie wymyślać jakieś dziwaczne rozkminy. Wiem, że wiele osób pisało dziś maturę i ich stres nie jest porównywalny z jakąś moją poprawką. Osobiście nie lubię poprawiać ocen w kwietniu najlepszy do tego jest kwiecień, albo mój ukochany maj :-) Z panią od matmy była taka historia: poprosiłyśmy z koleżankami o możliwość poprawy (wiecie rzeczy typu, że to już ostatnia klasa w tej szkole i, że od mniej więcej lipca najprawdopodobniej większość nas nie zobaczy (pewnie nawet w przyszłości nie pozna na ulicy)), a pni ku naszemu ogromnemu zdumieniu powiedziała, że "zobaczy" po niej spodziewaliśmy się odpowiedzi typu - "Mogłyście się uczyć wcześniej" ale nie. Tak wszystko świetnie tylko, że po 
  1. Daty są praktycznie podrząd, na szczęście nie wszystkie moje oceny to jedynki, dwójki i trójki. Przynajmniej tyle inni mają testy 06 maja, potem 07 maja, a następnie 08 ja poprawiam z tych trzech wymienionych 06 i 08
  2. Nie tylko my poprawiamy, lecz cała klasa -_- tak nie ma to jak kogoś o coś poprosić, kogoś o coś zapytać, a potem twoje przemyślenia znajdują się w gazecie, albo plotkuje się o nich w szkole. To chyba nie jest najgorsze przynajmniej inni też mają możliwość (szansę) na lepsze oceny.
 

Jutro postaram się wstawić mój strój na ślub moich kuzynów, bo przecież nie mój ;-)

~JULIA~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz